Pierwszy raz jadłam tą tartę kilka lat temu u mojej kuzynki i tak zapadła mi w pamięć, że robiłam ją później wielokrotnie. Też nazywała ją alzacką – nie wiedziałam dlaczego, ale od czego jest internet? Tarta alzacka inaczej zwana flammekueche, czyli płonącym ciastem (doczytałam w internecie) była wkładana przez alzackich piekarzy do gorącego, opalanego drewnem pieca, aby sprawdzić czy osiągnął już wysoką i odpowiednią temperaturę.
Pewnie daleko mojej do pierwowzoru i ideału, bowiem oryginalnej nie robi się na cieście francuskim i inaczej przygotowuje (surowe składniki układa się na cieście), ale dzięki składnikom (cebula, boczek, śmietana i ser) smak na pewno jest zbliżony i wierzcie mi jeśli raz ją zrobicie, na stałe wpisze się w wasze menu tart na francuskim cieście.

Składniki:
– 6 płatów ciasta francuskiego – każde o wymiarach 20×10, ale można użyć jednego dużego gotowego płatu ciasta,
– 100 g boczku pokrojonego w małą kostkę,
– 1 spora cebula,
– łyżka oliwy,
– ser typu camembert (150 gram) pokrojonego w mniejsze plasterki,
– pół szklanki śmietanki słodkiej płynnej – użyłam 18%, ale można użyć 12% lub kremowej 30%,
– łyżeczka suszonego tymianku,
– łyżeczka nasion kminku (opcjonalnie)

Przygotowanie:
Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni. Cebulę kroimy w piórka i przesmażamy na łyżce oliwy do miękkości, odrobinę solimy. Pokrojony w kostkę boczek wysmażamy na lekko chrupko na patelni (odsączamy go z nadmiaru tłuszczu na papierowej serwetce). Prostokąty ciasta francuskiego wykładamy na dużą blachę wyłożoną papierem do pieczenia, nakłuwamy widelcem i wkładamy do piekarnika na 15-20 minut. (Ciasto się mocno podniesie, ale po wyjęciu delikatnie przyklepujemy je widelcem zostawiając wyższe brzegi). Rozkładamy boczek i cebulę, polewamy śmietaną. Wkładamy do piekarnika na dalsze 20 minut (z czego 10 minut pieczemy sam dół). Wyciągamy, posypujemy kminkiem i tymiankiem, rozkładamy ser. Wkładamy na ostatnie 8-10 minut do piekarnika.

 

 

Smacznego!