Nie wiem dlaczego te jajka nazywają się po szkocku. Dorabiam do tego historię, która może być prawdziwa, w myśl, że prawdziwy Szkot oszczędzając na mielonym mięsie wypełnia klopsa ugotowanym jajkiem. I jeśli jest to historia prawdziwa – to bardzo dobrze, bo jajka są fantastyczne, bardzo smaczne i naprawdę ładnie się prezentują.

Pierwszy raz jadłam je trzy lata temu w jeden ze świątecznych Wielkanocnych wieczorów, kiedy historiom, śmiechom i opowieściom nie było końca, z kuchni dobiegało miarowe stukanie noża o blat, wynikające z przedokładnego, idealnego (i strasznie długiego) siekania jajek, grzybków i korniszonów do tatarskiego sosu, a wszyscy przy niezliczonej ilości śmiechu palili cygaro niczym Hugh Laurie w jednym z odcinków Housa, przenosząc je z rąk do rąk …: ) Ale to już zupełnie inna historia…

 

(Przepis inspirowany, ale wersja własna, domowa)
 

Składniki:
– 12 przepiórczych jajek,
– 0,5 kg mielonego mięsa z kurczaka lub indyka,
– 2 łyżki siekanej natki pietruszki,
– łyżeczka świeżego imbiru startego na tarce o drobnych oczkach,
– odrobina startej gałki muszkatołowej,
– płaska łyżeczka soli,
– 3 łyżki tartej bułki do farszu i kolejne 3 do panierowania.
– 1 surowe jajko,
– olej do smażenia.

Przygotowanie:
Przepiórcze jajka ugotować na twardo (3-4 minuty wystarczą) i obrać ze skorupek.
W osobnej misce wymieszać dokładnie wszystkie pozostałe składniki.
Obtaczać masą jajka i formować owalny kształt jajek obtaczając je w tartej bułce (masa lepi się do rąk, obtaczanie w tartej bułce pomaga).
Obtoczone w bułce jajka-klopsiki smażyć na dobrze rozgrzanej patelni z olejem, po kilka minut z każdej strony.
Podawać letnie, lub na zimno – jako przekąskę – oczywiście przekrojone na połówki.

 

 

 

 

Smacznego!