Gdyby istniały dofinansowywane turnusy lub jesienne pakiety w ośrodkach polegające na zbieraniu grzybów, byłabym z pewnością pierwszym i stałym klientem. Pod warunkiem, że chodzilibyśmy po lesie w którym s ą g r z y b y. Uwielbiam zbieranie grzybów. Mogłabym chodzić po lesie g o d z i n a m i.
Już dziś zapraszamy Państwa na Promocyjny Jesienny Tygodniowy Pakiet Grzybowy! Gwarantujemy pełen relaks, euforię i podekscytowanie z samodzielnego zbioru. Jeśli zgubisz się w lesie – nie martw się – zostawimy cię na kilka godzin, abyś mógł w tym czasie zebrać więcej grzybów niż inni! Zapewniamy stuprocentowe grzybowe miejsca – satysfakcja gwarantowana! Pakiet nie łączy się z innymi pakietami promocyjnymi.

Zawsze po udanym wypadzie grzybowym śnią mi się grzyby. Zawsze. Jak tylko zamknę powieki widzę las i grzyby chowające się w trawie. Pierwsze wyprawy grzybowe to żółta syrenka dziadka i wyprawa do lasu całą rodziną. Wielkie kosze trzymane na kolanach. Obojętnie co by się działo, Królem Grzybobrania musiałam być Ja. Zasady naginało się oczywiście pode mnie. Znalezienie pierwszego grzyba, pierwszej kurki, pierwszej grzybowej rodziny, pierwszego prawdziwka, największej ilości maślaków. Maaaaamm!! – rozlegało się po lesie za każdym razem kiedy coś znalazłam. Długi czas nie mogłam chodzić z nożem, bo byłam za mała. Mama bała się, że się przewrócę (co oczywiście zdarzyło mi się kiedyś z koszykiem pełnym jagód), a nóż dziwnym trafem wbije się we mnie. Także kiedy dostałam swój pierwszy grzybowy nóż kilka jesieni później i zostałam pełnoprawnym członkiem wyprawy grzybowej musiałam udowodnić wszystkim, że tym razem muszę zostać Królem Grzybobrania bez naginania zasad.

Pewnie nie jest to przepis, który byłby bardzo wymyślny. Ot makaron z grzybami… ale wierzcie mi, bardzo wiele osób pyta mnie jak zrobić grzyby. Tak więc podaję smaczny przepis z sosem grzybowym – tak jak przyrządzało się sos grzybowy u mnie w domu. Pewnie dostanie mi się po uszach za ten przepis (a może i nie), ale u mnie w domu grzyby zawsze po umyciu były wstępnie obgotowywane.

Zbieranie to jedno, ale obróbka i czyszczenie to drugie. Teraz grzyby po oczyszczeniu wrzuca się od razu na patelnię i podsmaża. A może tak było zawsze? Mówi się teraz również, iż grzybów nie należy myć, bo nasiąkają wodą. Otóż, ja myję. Nie wyobrażam sobie oczyszczania pędzelkiem z ziemi i igliwia całego kosza grzybów. Szefowie kuchni, którzy dostają na stół piękne prawdziwki bez grama ziemi       p e w n i e       m o g ą        d z i a ł a ć         p ę d z e l k i e m..

Składniki:
– 5 gniazd makaronu tagliatelle (użyłam zielonego),
– 300 g grzybów leśnych (podgrzybki, kurki),
– 1 duża cebula,
– kilka łyżek oliwy,
– sól i sporo mielonego czarnego pieprzu,
– 200 ml płynnej słodkiej śmietany,
– siekana natka pietruszki (opcjonalnie).

Przygotowanie:
Grzyby (poza kurkami) dokładnie oczyścić, umyć (najlepiej dwukrotnie) z piasku i igliwia.
Pokroić w kawałki i gotować około 15-20 minut w osolonej wodzie. Odcedzić.
Cebulę pokroić w kostkę i podsmażyć do zeszklenia z odrobiną soli na oliwie.
Dodać oczyszczone i pokrojone kurki i podsmażać z cebulą około 5-7 minut.
Dodać pozostałe odcedzone grzyby.
Zalać śmietaną i gotować na małym ogniu jakieś 8-10 minut.
Doprawić solą i pieprzem.
(U mnie w domu jeszcze kapka przyprawy maggi w płynie, ale to oczywiście opcja).
(Posiekana pietruszka też opcjonalnie).

W międzyczasie ugotować w osolonej wodzie makaron al dente.
Odcedzić i wymieszać z gotowym sosem lub wyłożyć na talerz i polać sosem grzybowo-śmietanowym.

Smacznego!