W ten weekend zrozumiałam znaczenie kilku powiedzeń.
Mądrości ludowe jednak nie biorą się znikąd.
Co za dużo to niezdrowo.
Nie wchodź między wódkę, a zakąskę.
Zgoda buduje, niezgoda rujnuje.
Mądry Polak po szkodzie.
Mam jednak nadzieję, że: wszystko dobre co się dobrze kończy.
Chciałam dobrze, a wyszło jak zwykle.
A wszystkiemu jak podejrzewam winny jest prezydent Churchill.

Po intensywnym weekendzie porcja witamin w zaskakująco dobrej sałatce.
Sałatka powstała przez przypadek. Zrobiła ją moja koleżanka i gdy ostatnio pytałam ją co było w środku, nie potrafiła sobie przypomnieć 🙂 Próbowałam odtworzyć jej smak i wyszła całkiem jak tamta. Połączenie jest zaskakujące, bo nigdy nie połączyłabym brokułów z gruszką i serem feta, a jednak zestawienie tych smaków jest zaskakująco spójne. Sałatka jest niezwykle smaczna.
Bardzo ważne jest to, że brokuł musi być prawie surowy. Moja znajoma podała brokuła na surowo, pokrojonego w cienkie plastry. Ja swojego gotowałam we wrzątku 3 minuty, po czym od razu przelałam go zimna wodą, aby zatrzymać proces gotowania. Gotowany brokuł ma zdecydowany smak, a ten podany lekko surowy jest nieco inny. Właśnie „surowość” tego brokuła nadaje charakteru tej sałatce. Całości dopełnia sos na bazie gryczanego miodu.

Składniki:
– 1 średni brokuł,
– 2 gruszki,
– ser feta – 150 g,
– garść pokrojonego szczypiorku,
Sos:
– 1/3 szklanki oliwy,
– łyżka miodu gryczanego,
– łyżeczka łagodnej musztardy,
– łyżka winnego octu jabłkowego.

Przygotowanie:
Brokuła włożyć na 3 minuty do osolonego wrzątku. Po tym czasie przelać zimna wodą, odcedzić, podzielić na różyczki i pokroić w cienkie plastry.
Fetę pokroić w drobną kostkę.
Gruszkę razem ze skórką pokroić w ćwiartki, które następnie jeszcze poprzecinać na trzy części.
Składniki sosu dobrze wymieszać.
Składniki sałatki poukładać na talerzu, polać sosem i posypać szczypiorem.
Smaczna od razu po podaniu.

Smacznego!