Dziwię się bardzo, że przepis na ten sos nie znalazł się jeszcze na moim blogu. Tak naprawdę to od niego rozpoczęła się moja przygoda w kuchni i moja ciekawość innych smaków. Bo ja bez sosu winegret nie wyobrażam sobie mojej kuchni. Dodaję winegret do wszystkich sałat przez cały rok. Mogę używać budyniu z paczki, dopuszczam nawet rosołową kostkę w sytuacjach awaryjnych, ale absolutnie jestem przeciwna wszystkim sosom do sałatek z paczki. Dlaczego? Bo są po prostu niesmaczne. Szkoda dla mnie sałaty polanej sosem z paczki. Nie mogę takiej przełknąć i to się chyba nigdy nie zmieni.
Myślę, że każdy ma swój własny przepis na sos winegret, tak jak i ja. To tata nauczył mnie robić ten sos, kiedy byłam naprawdę mała, a mój nos ledwo wystawał poza blat naszego kuchennego stołu. Jego bazę stanowiła oliwa, cytryna, cukier, sól, pieprz i musztarda. Uwielbiałam patrzeć jak sos zmieniał swoją konsystencję i pod wpływem mieszania zmieniał się w gęstą emulsję.
Tato! Nie chce się połączyć! – wołałam gdy pod wpływem długiego mieszania kropelki musztardy za nic nie chciały „wtopić się” w oliwę i pływały niczym oczka po tłuściutkim rosole. Dodaj trochę więcej cytryny, dodaj musztardy! – grzmiał tata i faktycznie pod wpływem dodania tych składników sos łączył się i stapiał w cudownie gładką całość… Później sos ewoluował. Tata wzbogacił go o sporą dawkę czosnku, który według mnie nie pasuje do wszystkich sałat, chyba że polewamy nim wyłącznie sałatę bez specjalnych dodatków.
Teraz mam już swój własny przepis. Trudno mi podać odpowiednie proporcje. Myślę, że musicie sami wyważyć smaki, popróbować i dobrać proporcje, które najbardziej Wam odpowiadają. Ja lubię sos wzbogacony o miód i bardzo odpowiada mi jego kwaskowo-ostry i jednocześnie słodki smak.
Do przygotowania sosu winegret używam: 
oliwy (tak! z oliwek 😉 lub dobrej jakości oleju np. rzepakowego,
octu winnego (np. jabłkowego) lub
czasem octu balsamicznego (sos ma wtedy zdecydowaną ciemną barwę i charakterystyczny smak),
musztardy (czasem słodkiej, czasem ostrej Dijon, czasem tej z ziarnami gorczycy)
miodu (uwielbiam winegret na bazie miodu gryczanego, ale wykorzystuję wszystkie dostępne miody)
opcjonalnie: pieprz

(raczej nigdy nie solę winegretu wg powyższych składników, ale jeśli użyjecie słodkiej musztardy i wyjątkowo słodkiego miodu można pokusić się dosłownie o szczyptę).

Zawsze robię sos winegret na oko, ale są to mniej więcej takie proporcje składników na sos, który robię najczęściej:

– ok. 1/2 szklanki oliwy lub oleju rzepakowego (możecie pokombinować z różnymi olejami smakowymi),
– 2 łyżki octu winnego,
– spora łyżeczka musztardy,
– 1 łyżeczka miodu,
– opcjonalnie: łyżka octu balsamicznego.

Wszystkie składniki należy połączyć do uzyskania emulsji.
Tak przygotowanym sosem polać sałatę tuz przed podaniem.

Smacznego!