„Tempo w jakim rozwija się współczesne myślenie o gotowaniu, jest już chyba nie do zatrzymania. Słodycze zamieniają się w kosmiczne statki, nadmuchane bąble, opalizujące sztucznymi kolorami sześciany. Zrobił to człowiek czy maszyna? Użyto masła czy musu z torebki? (…) Potrzebujemy cały czas podekscytowania i podkręcenia tego, co pojawi się na deserowym talerzu?” – pisze w ostatnich Wysokich Obcasach Marta Gessler.
Czas na smażenie placuszków i naleśników mam tylko w sobotę i niedzielę. Nie ma nic lepszego niż dobre śniadanie na dobry początek dnia. Placuszki uwielbiam, a te na kefirze to już szczególnie. Najbardziej smakują mi …same. Są dobre same w sobie, nawet bez opruszenia ich cukrem pudrem. Tym razem podałam je z greckim jogurtem wymieszanym z cukrem pudrem i truskawkami.
Składniki (na ok. 20 placuszków – jak smażyć to smażyć – na zimno też są dobre):
– 450 ml kefiru,
– ok. 10 łyżek mąki,
– 1 jajko,
– 2 łyżki cukru,
– łyżka cukru waniliowego lub łyżeczka esencji waniliowej,
– płaska łyżeczka proszku do pieczenia,
– szczypta soli,
– olej do smażenia.
Przygotowanie:
Kefir rozmącić dokładnie z jajkiem. Dodać pozostałe składniki, w tym mąkę i dokładnie wymieszać. Ciasto powinno być dość gęste (w razie potrzeby można dodać jeszcze trochę mąki). Placuszki kłaść łyżką na rozgrzaną patelnię z niewielką ilością oleju i smażyć na złoty kolor z obu stron.
Racuszki podałam z jogurtem greckim wymieszanym z cukrem pudrem oraz pokrojonymi truskawkami.
pychota! w sam raz na śniadanie:)
och, tak – nieodzownie z truskawkami !
Są rewelacyjne. Były na obiad … i na kolację. Monika