„Im bardziej Prosiaczek zaglądał do środka – tym bardziej Puchatka tam nie było”.
Czasem tak jest, że im bardziej czegoś szukamy, tym mniej to coś znajdujemy. Piękna księżniczka z wysokiej wieży okazuje się brzydka kiedy tylko się do niej zbliżymy. Gonimy króliczka nie oglądając się na boki, a kiedy już, już mamy go w rękach, rozglądamy się gorączkowo za następnym. Podczas tej pogoni, umyka nam to co istotne, wielu rzeczy po prostu nie dostrzegamy i bezpowrotnie tracimy szansę na odkrycie czegoś nowego i ekscytującego.
Jak podczas jazdy pociągiem, kiedy szary krajobraz przemyka za oknem, a nam nie chce się wysiąść na żadnej stacji pośredniej. Nie chcemy i nie ryzykujemy, bo wizja króliczka jest dla nas zbyt ważna. Pewnie nie zatrzymamy czasu, ale na pewno możemy go zwolnić.
Zaryzykujmy.  Wysiądźmy, rozejrzyjmy się wokół i zwolnijmy.
Zróbmy coś na co mieliśmy zawsze ochotę.
W głowie nie zostanie nam tylko szary krajobraz i poczucie jak szybko podczas tej podróży mija czas, ale nowe miejsce, które samo, niespiesznie pozwoli się odkryć. Na pewno znajdą się otwarte drzwi i dom z Puchatkiem, który zaprosi nas do siebie na herbatkę. Nie bójmy się zapukać do nowych drzwi.