Kiedyś wydawało mi się że pieczenie sernika (jak i w ogóle wszystkich innych ciast) to strasznie skomplikowana sprawa. W mojej kuchni wszystko raczej robię na oko i nie odmierzam żmudnie składników, co przy pieczeniu ciast wydawało mi się sprawą zupełnie niemożliwą. Kiedy jednak po wielu latach i nabraniu doświadczenia, wiem na czym polega ciasto ucierane, jak zrobić najlepszy biszkopt i czemu najpierw miesza się składniki mokre, a potem suche i dlaczego te ostatnie trzeba powoli wmieszać do mokrych.
Serniki głównie piekło się u mnie w domu na święta. Jak byłam całkiem mała – do moich zadań należało wysmarowanie blachy masłem i poukładanie ciasteczek petit beurre, które miały być spodem sernika. Oczywiście ciasteczka nijak nie wchodziły dokładnie na wymiar blachy, więc trzeba je było przycinać nożem.
Później do zadań dołączyło mielenie sera przez maszynkę – z czego złożenie maszynki i późniejsze rozkręcanie i mycie wszystkich części zajmowało trzykrotnie więcej czasu niż samo mielenie…: )
Nieodłącznym elementem domowego sernika były jajka w liczbie dziesięciu sztuk, paczka budyniu, parzone rodzynki i skórka z połowy cytryny starta na tarce. Przepis pochodził z mocno sfatygowanej i poprzetykanej karteczkami z przepisami rodzinnymi starej kuchni polskiej. Ubijanie białek, ucieranie sera w wielkiej misce. Miska przesuwająca się po blacie pomimo podłożenia ręczniczka… Wierzcie mi trwało to bardzo długo, ale sernik wychodził przepyszny. Jednak przeświadczenie, że sernik to ciasto pracochłonne i bardzo skomplikowane tkwiło we mnie bardzo długo.
Kiedy pierwszy raz piekłam samodzielnie sernik z brzoskwiniami, kruszonką i bezą przygotowanie wszystkiego zajęło mi dwie godziny, a kuchnia przypominała pobojowisko. Obiecałam sobie, że sernik będę piekła wyłącznie na święta. Jednak nie poddałam się i postanowiłam piec w ogóle – nie tylko serniki.
W tej chwili sernik to jedno z ciast, które najbardziej lubię piec i sama dobieram proporcje zastanawiając się jakie połączenie byłoby idealne.

 

Z sernikami tak jest, że są bardzo wdzięczne jeśli chodzi o kompozycje smakowe. Dowolność spodu i masy serowej z różnych rodzajów serów (cięższych twarogów, delikatnych serków śmietankowych, czy sera mascarpone). Serniki z bezą, kruszonką, owocami, serniki lżejsze, cięższe, bardziej puszyste i mniej. Zachęcam do eksperymentów. Ten sernik tak jak większość najlepiej smakuje na drugi dzień, po nocy spędzonej w lodówce. Masa serowa jest zwarta, ale delikatna, śliwki nie dominują w serniku – są raczej smacznym dodatkiem.
Składniki:
Na spód:
– 180 g ciasteczek kruchych maślanych,
– łyżka masła.
Masa:
– 1 kg twarogu sernikowego o zwartej strukturze (np. Piątnica lub Pilos z Lidla),
– 2 jajka,
– 7 czubatych łyżek cukru pudru,
– łyżka budyniu śmietankowego (bez cukru),
– 50 g rozpuszczonego masła,
– 100 ml śmietany kremowej 30%,
– ok. 10 śliwek w czekoladzie (najlepsze Nałęczowskie).
Przygotowanie:
Piekarnik nagrzewamy do 170 stopni.
(przepis na tortownicę o wymiarach 24-26 cm)
Ciasteczka mielimy w malakserze. Dodajemy rozpuszczone masło i mieszamy. Wykładamy masą dno tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia.
Jajka ubijamy na puszystą masę z cukrem pudrem. Stopniowo dodajemy ser i kremówkę. Na koniec dodajemy budyń i rozpuszczone masło. Wszystko dokładnie mieszamy.
Na ciasteczkowy spód wylewamy masę.
Śliwki kroimy na połówki. Połówki śliwek wciskamy w masę serową.
Wkładamy sernik do piekarnika i pieczemy ok. 80-90 minut.
Smacznego!